avatar Jedrkowy blog rowerowy.






Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jedreks.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2014

Dystans całkowity:224.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:32.08 km
Więcej statystyk

Wiosna w zalewie.

Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 24.02.2014 | Komentarze 2

Znudzony pętleniem się po Wilanowie, a zachęcony optymizmem synoptyków, postanowiłem wybrać się na dłuższą wycieczkę. Wybór padł na Modlin. Postanowiłem obejrzeć malownicze ujście Narwi. Na dworcu wschodnim zapakowałem się do "lotniskowego" Elfa i po 40 minutach jazdy w komforcie i ciszy postawiłem koła na modlińskim asfalcie. Malownicze ujście Narwi ujrzałem jedynie oczami wyobraźni, bo mgła okrutna spowiła rzekę. Pomknąłem więc w stronę Nieporętu na umówione miejsce spotkania z Zarazkiem. A na plaży ognisko, kiełbaska, napoje, słonecznie i bezwietrznie - no sielanka po prostu! Po napchaniu kichy i przepłukaniu gardeł, przewodnik Zarazek poprowadził sympatycznymi leśnymi drogami, odkrywając przed mieszczuchem uroki okolicy. Dwukrotnie zatrzymaliśmy się pod wiatkami, pierwsza kategorii de lux enterprise (czysta, ładna, cicha i unijna) oraz druga, tym razem kategorii melanż-gimbaza (oblegana przez radosną młodzież, słuchająca hip-hopu z samochodowego radia). Rozjechaliśmy się w wieczornym chłodzie, każdy w swoją stronę. Do domu dotarłem już po zmroku z zesztywniałym karkiem i bolącym zadkiem, ale warto było -)





Na Wiśle ani jednej zmarszczki.

Prz Wedlu zapachniało czekoladą, chociaż fotkę strzelę.




Gdzie ta Narew? :-) 


Czas przycumować.


Znów zmiana łańcucha ;-)

Sobota, 22 lutego 2014 · dodano: 23.02.2014 | Komentarze 2

Szkoda słów.


A na plaży pusto.

Kolejny test nepędu

Piątek, 21 lutego 2014 · dodano: 21.02.2014 | Komentarze 1

zakończony porażką :/

Wał.

Środa, 19 lutego 2014 · dodano: 20.02.2014 | Komentarze 2

Punktualnie o 16:00, zanim wybrzmiała syrena w kombinacie, elastycznym krokiem zmierzałem do domu. Szybko wskoczyłem w pawiany i resztę tekstyliów i wsiadłem na rower. Tym razem wybrałem trasę wzdłuż T. Siekierkowskiej i Wałem Zawadowskim do Powsina.  Po 12 km miałem dość przeskakującego łańcucha (zbyt optymistycznie założyłem dopasowanie się kasety ;-) )  i skorzystałem ze skrótu, który wcale taki krótki nie był, ale na szczęście mokry i lekko błotnisty. Kiedy już dotarłem do cywilizacji, w świetle latarni zauważyłem na całej odzieży wierzchniej, piękną kolekcję beżowych lans-kropek, a w zasadzie jedną wielką lans-plamę. Humor mi się trochę poprawił, bo wiedziałem, że dzięki temu po powrocie do domu nie będę musiał siedzieć w fotelu ze szklanką piwa w ręce i oglądać Olimpiady, tylko zajmę się praniem, czyszczeniem butów, roweru itp. Tak uskrzydlony dojechałem do Przyczółkowej, w oczekiwaniu na jakiś bród w rzece samochodów przećwiczyłem parę podstawowych układów stepu irlandzkiego, co przywróciło krążenie w stopach. Potem już z górki do domu. Jeszcze tylko na Sobieskiego przelotna wymiana spostrzeżeń na temat przepisów RD i kultury jazdy zakończona obopólną oceną kondycji psychicznej, mojej i pana w szarej Skodzie. Pozdrawiam Pana (tytułem postu)!. 


Pętla.


Wał Zawadowski- cały dla mnie.


P. . . a industria ;-)

Laska baćki

Wtorek, 18 lutego 2014 · dodano: 18.02.2014 | Komentarze 0

Pofajrantowa klasyczna pętla ursynowsko-wilanowska. Do Lasu Kabackiego nie odważyłem się wjechać, coby nie ubłocić pięknie wypucowanego roweru tudzież odzieży. Kaseta walczy z nowym łańcuchem, ale sądzę że się podda. To tyle, dziękuję, oddaję głos do studia.


Skocznia.

Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 10.02.2014 | Komentarze 1

Jako, że zaczęły się Igrzyska, postanowiłem podjechać zobaczyć resztki skoczni narciarskiej przy ul. Czerniowieckiej.  Nie ma :-(. Jeszcze parę lat temu straszyła wieża z kawałkiem rozbiegu, teraz została już tylko bula na skarpie ;-)  
Próbując unikać śniegu przejechałem z Ursynowa do  Wilanowa. Ścieżki już mniej zaśnieżone, a bardziej zasrane ;-)


Za boiskiem powinna być skocznia ;-)




Bula i dojazd.



Reaktor z innej perspektywy.


Kupamięci: Zmiana łańcucha po 850 km :-/. Stan licznika 1740 (w tym roku 210).


  • DST 32.70km
Uczestnicy

Pogoda piękna. Na rower, kalesoniarzu!

Sobota, 8 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 3

Od ostatniej wycieczki trochę czasu upłynęło, śniegi się topią, za oknem +5, piękna słoneczna pogoda - wstyd nie wsiąść na rower. 
Umówiliśmy się z  Zarazkiem, w połowie drogi, w punkcie WWRPPAIPKNMŁ. Na wszelki wypadek wyjechałem pół godziny wcześniej niż zwykle - całe szczęście bo łatwo się nie jechało. Ale pogoda piękna! Pod wiatką myślimy: co teraz? W lesie sporo śniegu, będzie trudno, ale nic to, jedziemy! Zapału i energii starczyło gdzieś na 1,5 km. Mając w perspektywie niewiadomojakdługąitrudną jazdę po lesie postanowiliśmy zawrócić. Zarazek pomknął po prowiant, a ja zabrałem się za rozpalanie ognia. Potem sielanka: ptaszki śpiewają, ognisko, kiełbaski i uzupełnienie płynów. A pogoda piękna! 

W drodze powrotnej jechało się zdecydowanie gorzej. Śnieg zmiękczony słońcem zapadał się złośliwie, a że zasób obelg i złorzeczeń wyczerpał mi się już w lesie - co jakiś czas ambicja w kieszeń i spacer z rowerem. A jeśli już dało się jechać szybko to w fontanach wody z piachem, solą i nie wiadomo czym jeszcze. Nie nadążałem przecierać okularów ;-)
Ale grunt że pogoda piękna!


Przedmoście.


Most czyściutki.


Zamoście.


Wiatka w Rembertowie przy pętli autobusowej i przejeździe kolejowym na Mokrym Ługu (wiatka jest po prawej, widać cień ;-)).


Leśny Zarazek.


Wzdłuż trasy.


Rzut oka na City.


Zawsze można liczyć na słitfocię od kolegi Zarazka :-)